Nie miałem pojęcia w jakim dziale to napisać, dlatego zamieszczam to w tej kategorii. 3 miesiące temu zacząłem przygodę z SW, wyjazd do Anglii miał być okresem, w którym treningi opierałem tylko i wyłącznie na treningach bazowych aby po powrocie wkraczać już w temat dynamiki i statyki głębiej. Po dwóch miesiącach przybrałem na masie około 2kg, i nie wyglądałem już jak wysuszony kabanos po terminie ważności. Nie piłem w Anglii alkoholu praktycznie w ogóle (Po otrzymaniu wiadomości, że zdałem maturę zrobiłem wyjątek), paliłem też trawę, przez którą przestałem trenować, oraz odeszła mi całkowita chęć do życia stany depresyjne,
całkowita apatia, marazm wręcz. Nie neguję palenia MJ, po prostu na mnie źle to zadziałało. Również odeszła mi chęć na spożywanie posiłków, przytyłem 2, schudłem 4 w 2 tygodnie(aktualnie 67kg). Przedwczoraj wróciłem z Wielkiej Gównianii, i nie mogłe obejść się bez domówki, najebałem się jak Sułtan, i nie wszystko pamiętam. Wracając do Meritum, wstaję rano na kacu większym niż podbródek Weroniki Grycan, wychodzę przed blok przed którym stoi drążek do trzepania dywanów( nie trzepak), ale równie dobrze nadaje się jako przyrząd treningowy. W takim stanie i po takiej przerwie pomyślałem, że spróbuję zrobić Muscle Up'a (Gdy robiłem bazę, ciężko mi było zrobić go nawet niepoprawnie). JEBS, udało mi się, sam byłem zaskoczony, bo zrobiłem to bez jakiegoś większego wysiłku, po prostu. Może mi ktoś chociaż w małym stopniu wytłumaczyć jak to się stało po takim zastoju i utracie wagi ?